Dziewczynka urodziła się z mózgowym porażeniem dziecięcym. Jej ojciec był przekonany, że za niepełnosprawność dziecka odpowiadają konkretni lekarze obecni przy porodzie. Wcześniej wytoczył im proces cywilny, który zakończył się niekorzystnym dla niego wyrokiem. Niedługo po jego uprawomocnieniu mężczyzna miał zacząć planować atak.
Jak poinformowała małopolska policja, w mieszkaniu zatrzymanego znaleziono broń czarnoprochową oraz ołowiane kule. Choć tego typu broń nie wymaga zezwolenia, eksperci ocenili, że jej użycie mogłoby stanowić realne zagrożenie dla życia. Zgłoszenie o potencjalnym zagrożeniu złożył lekarz psychiatra, który usłyszał od pacjenta konkretne nazwiska lekarzy i deklarację chęci ich zabicia.
40-latek usłyszał zarzut przygotowania do usiłowania zabójstwa trzech osób. Śledczy wnioskują o jego tymczasowe aresztowanie.
Sprawa wywołała duże poruszenie w środowisku lekarskim. To kolejny przypadek, gdy medycy stają się celem agresji nie tylko słownej, ale także fizycznej. W tle dramatu – wieloletni konflikt sądowy, osobista tragedia i dramatyczna decyzja, której udało się zapobiec dzięki czujności psychiatry i szybkiej reakcji służb.