Obecnie każdorazowe zwolnienie lekarskie oznacza obowiązek powstrzymania się od pracy w całym okresie jego trwania, niezależnie od liczby miejsc zatrudnienia. Nowelizacja ma to zmienić – jej celem jest dostosowanie przepisów do realiów rynku pracy, w którym wielu specjalistów, zwłaszcza w ochronie zdrowia, edukacji czy sektorze IT, łączy kilka źródeł dochodu.
Rząd argumentuje, że nowe rozwiązanie zwiększy elastyczność zatrudnienia, pozwoli na kontynuację pracy w sposób bezpieczny dla zdrowia i ograniczy niepotrzebne przestoje. Lekarz wystawiający zwolnienie będzie musiał każdorazowo ocenić, czy charakter danej pracy nie zagraża procesowi leczenia lub rekonwalescencji pacjenta.
W praktyce jednak z nowych przepisów nie będą mogli skorzystać wszyscy. Przykładowo lekarz, pielęgniarka czy ratownik medyczny, który nie jest zdolny do pracy w jednym miejscu z powodu choroby, nie będzie mógł wykonywać obowiązków w innym podmiocie, ponieważ charakter pracy pozostaje ten sam i wymaga pełnej sprawności psychofizycznej. Na większą elastyczność mogą natomiast liczyć osoby wykonujące różne zawody jednocześnie – np. zatrudnione etatowo i prowadzące działalność o zupełnie innym profilu.
Zmiany w przepisach budzą jednak również dyskusję. Przedstawiciele związków zawodowych i część prawników ostrzegają, że nowe rozwiązanie może prowadzić do nadużyć – zwłaszcza w sytuacjach, gdy zwolnienie jest wykorzystywane w jednej firmie, a w drugiej wykonywana jest praca w tym samym wymiarze, ale formalnie pod innym zakresem obowiązków. Z kolei pracodawcy widzą w projekcie szansę na większą ciągłość pracy i zmniejszenie kosztów związanych z absencją chorobową.
Projekt trafi teraz do Sejmu. Jeśli zostanie przyjęty bez poprawek, nowe przepisy mogą wejść w życie już na początku 2026 roku.
