Article 1

Polska a medycyna wojskowa: jak bardzo gotowi jesteśmy na konflikt?

Powołanie pełnomocnika ds. współpracy z placówkami MON to nie przypadek, ale wyraźny sygnał, że ochrona zdrowia zaczyna być traktowana jako część systemu bezpieczeństwa państwa. Prof. Jerzy Sieńko, doświadczony chirurg i konsultant krajowy, ma zbudować realne mosty między szpitalami wojskowymi a cywilnymi. W tle tej decyzji widać narastającą presję – coraz więcej głosów w Europie wskazuje, że Rosja może podjąć agresywne działania militarne nawet w ciągu najbliższych dwóch–trzech lat. Czy polski system ochrony zdrowia jest przygotowany na sytuację wojenną?

Na poziomie liczbowym – nie. Polska nadal pozostaje jednym z państw UE z najniższą liczbą lekarzy i pielęgniarek w przeliczeniu na mieszkańca. Jak podaje OECD, to odpowiednio ok. 4 lekarzy oraz 5,7 pielęgniarki na 1000 mieszkańców, przy średniej unijnej wynoszącej odpowiednio 4,1 i 8,5. W praktyce oznacza to trudności nie tylko w codziennej opiece zdrowotnej, ale również w sytuacji masowego zagrożenia zdrowia lub życia, np. w czasie konfliktu zbrojnego. Brakuje również systemu szybkiej mobilizacji personelu, a rezerwy medyczne pozostają niewystarczająco zdefiniowane i przeszkolone.

Zgodnie z raportem WHO, część polskich szpitali nadal nie posiada infrastruktury umożliwiającej funkcjonowanie w trybie awaryjnym. Systemy informatyczne nie są przygotowane na atak zewnętrzny, a infrastruktura telemedyczna i cyfrowa nie ma zabezpieczenia offline. Ewentualna cyberwojna mogłaby zatem doprowadzić do chaosu w dostępie do danych pacjentów, ewakuacji rannych i logistyki ratowniczej.

Wydatki obronne Polski przekroczyły w tym roku 4,7 proc. PKB, co jest najwyższym wynikiem w Unii Europejskiej. Nie ma jednak oficjalnie wyodrębnionego budżetu na zabezpieczenie medyczne w sytuacji wojennej. Brakuje nie tylko zapasów strategicznych, ale także planów dotyczących zabezpieczenia leków, krwi, materiałów opatrunkowych i personelu. Szpitale wojskowe, choć funkcjonują, nie są zintegrowane z krajowym planem reagowania kryzysowego w taki sposób, jak w państwach bałtyckich czy Skandynawii.

Na plus należy odnotować międzynarodowe ćwiczenia, w których Polska wzięła udział – m.in. NATO-wskie symulacje ewakuacji medycznej i współpracy międzyresortowej. Przeprowadzono też pierwsze analizy w ramach WHO dotyczące odporności infrastruktury szpitalnej. To jednak wciąż zbyt mało. Zgodnie z raportem Najwyższej Izby Kontroli, Polska nie posiada pełnego katalogu szpitali strategicznych ani spójnych procedur dla scenariuszy wojennych – zarówno w zakresie ewakuacji, jak i leczenia ofiar masowych.

Kluczowe będzie teraz, czy powołanie pełnomocnika stanie się impulsem do stworzenia systemowego planu. Potrzebne są nie tylko deklaracje polityczne, ale konkretne działania: finansowanie szpitali o znaczeniu strategicznym, opracowanie ścieżek szybkiej mobilizacji kadry, zabezpieczenie łańcuchów dostaw i stworzenie cyfrowej infrastruktury odpornej na wojnę. Jak podkreślają eksperci, czasu nie ma wiele – przygotowanie systemu ochrony zdrowia na scenariusz wojenny to proces wieloletni, który powinien zacząć się już dziś, jeśli chcemy, by miał szansę realnie zadziałać w sytuacji zagrożenia.