Potrzeba zmiany nie wzięła się znikąd. W wielu przypadkach czas dotarcia karetki do pacjenta decyduje o jego życiu lub trwałych konsekwencjach zdrowotnych. Problemy z dojazdem ambulansu w zatłoczonych miastach, na wąskich ulicach czy w czasie dużych imprez masowych to codzienność ratowników medycznych. Motocykl jest szybszy, bardziej mobilny i łatwiej przedziera się przez korki czy trudno dostępne miejsca. W wielu krajach motocyklowe zespoły ratunkowe od lat są elementem systemu — teraz czas na Polskę.
Nowelizacja ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym wprowadza możliwość tworzenia Motocyklowych Jednostek Ratowniczych (MJR). Będą to jednoosobowe zespoły, w których ratownik medyczny, dysponujący odpowiednim przeszkoleniem, dotrze do pacjenta wyposażonym motocyklem ratunkowym.
Motocykle mają działać sezonowo — od maja do września, do 12 godzin dziennie. Wyposażone w podstawowy sprzęt medyczny, umożliwią natychmiastowe rozpoczęcie działań ratunkowych do czasu przybycia klasycznej karetki lub tam, gdzie ambulans nie jest w stanie dotrzeć. Liczba motocykli ma być dostosowana do liczby mieszkańców — maksymalnie jedna jednostka na 400 tysięcy osób w województwie.
Nowe zespoły będą pełnoprawnym elementem systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego, kontraktowanym przez NFZ, i pojawią się tam, gdzie będą najbardziej potrzebne — decyzje o rozmieszczeniu zapadną na poziomie wojewódzkim.
Wprowadzenie Motocyklowych Jednostek Ratowniczych to tylko jeden z elementów nowelizacji. Nowe przepisy przewidują także wsparcie psychologiczne dla ratowników oraz szkolenia z technik samoobrony i radzenia sobie w sytuacjach zagrożenia — nie rzadziej niż raz na pięć lat. To odpowiedź na rosnącą liczbę incydentów z agresją wobec służb ratunkowych.
Ratownicy, kierowcy karetek i piloci LPR zyskają też podstawę prawną do otrzymywania dodatków za pracę w niedziele, święta i w nocy — 45 lub 65 procent wynagrodzenia podstawowego.
Kolejna zmiana dotyczy organizacji systemu — ustawa przewiduje możliwość tworzenia nowych dyspozytorni medycznych w największych województwach oraz określa, że czas dojazdu do pacjenta powinien pozwalać na dotarcie do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w czasie nie dłuższym niż 45 minut na obszarze obsługiwanym przez nie więcej niż 200 tysięcy mieszkańców.
Motocykl ratunkowy to szansa na szybsze rozpoczęcie pomocy tam, gdzie każda minuta ma znaczenie. To także krok w stronę bardziej elastycznego, dostosowanego do realiów działania systemu ratownictwa medycznego. Czy nowe rozwiązania się sprawdzą — pokażą najbliższe miesiące. Pewne jest jedno: tam, gdzie dotychczas liczyła się każda sekunda, może być ich teraz więcej na korzyść pacjenta.