Zgodnie z obowiązującym w Polsce stanem prawnym, aborcja jest dopuszczalna wyłącznie w dwóch przypadkach: gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety oraz gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że jest wynikiem czynu zabronionego. Do października 2020 roku obowiązywała także tzw. przesłanka embriopatologiczna, pozwalająca na przerwanie ciąży w przypadku ciężkich i nieodwracalnych wad płodu. Została ona jednak usunięta z porządku prawnego orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 r. (sygn. K 1/20), co znacząco ograniczyło dostępność legalnej aborcji w Polsce i wywołało szeroką debatę społeczną.
Jak wynika z danych NFZ, najwięcej zabiegów wykonano w województwach mazowieckim (111), dolnośląskim (73) i łódzkim (39). Najmniej – w regionach wschodnich i południowo-wschodnich: podkarpackim, podlaskim, opolskim i lubuskim – gdzie liczba zabiegów nie przekroczyła dziesięciu. Struktura wiekowa pacjentek pokazuje, że zdecydowaną większość stanowiły kobiety w wieku 30–40 lat (240 przypadków). 121 pacjentek miało mniej niż 30 lat, 45 – powyżej 40. Wśród osób, którym udzielono świadczenia, znalazło się również pięć nastolatek.
Wzrost liczby legalnych aborcji względem poprzednich lat to efekt nie zmian ustawowych, lecz nowych interpretacji i porządkowania procedur. W 2024 roku Ministerstwo Zdrowia wprowadziło uproszczenia w zakresie potwierdzania zagrożenia zdrowia kobiety – w tym zdrowia psychicznego – które pozwala na legalne przerwanie ciąży. Od tej pory wystarczające jest zaświadczenie jednego lekarza, również psychiatry. Nowe zarządzenie Prezesa NFZ zobowiązuje także wszystkie szpitale posiadające umowę na świadczenia z zakresu ginekologii i położnictwa do wykonywania legalnych aborcji – niezależnie od osobistych przekonań poszczególnych lekarzy. Klauzula sumienia nie może skutkować odmową realizacji świadczenia przez placówkę.
Jednocześnie Ministerstwo Sprawiedliwości w wytycznych dla prokuratorów jasno wskazało, że decyzje medyczne o przerwaniu ciąży, podjęte zgodnie z przepisami, nie mogą być podstawą do postępowań karnych wobec lekarzy. Ma to na celu zmniejszenie efektu mrożącego, który przez lata skutecznie zniechęcał część personelu medycznego do podejmowania decyzji w zgodzie z ustawą, lecz w atmosferze prawnej niepewności.
Statystyki pokazują, że mimo formalnego wzrostu liczby legalnych zabiegów, rzeczywisty dostęp do aborcji pozostaje ograniczony. Usunięcie przesłanki embriopatologicznej sprawiło, że największa dotąd grupa pacjentek – kobiety spodziewające się dziecka z ciężkimi, nieuleczalnymi wadami – została pozbawiona wsparcia ze strony systemu publicznego. Jeszcze w 2019 roku ponad 97% wszystkich legalnych aborcji wykonywano właśnie z tej przesłanki. Dziś pozostaje ona w świetle prawa nielegalna.
411 legalnych zabiegów w ciągu sześciu miesięcy, w kraju liczącym ponad 18 milionów kobiet, to liczba symboliczna – pokazująca skalę wykluczenia reprodukcyjnego i społecznego, jakie generuje obecne ustawodawstwo. Obserwowany wzrost nie jest dowodem liberalizacji, lecz skutkiem administracyjnego uporządkowania istniejących, i tak skrajnie zawężonych, przepisów.
Wciąż nie wiadomo, czy polityczna debata nad przywróceniem przesłanki ciężkich wad płodu lub wprowadzeniem nowej ustawy ruszy w tej kadencji Sejmu. Jak dotąd, rząd ogranicza się do działań interpretacyjnych, a wszelkie projekty zmian ustawowych pozostają zamrożone. Tymczasem pacjentki, lekarze i szpitale nadal funkcjonują w systemie, który – choć formalnie istnieje – nie chroni realnych potrzeb zdrowotnych kobiet w ciąży.