W debacie w Końskich udział wzięli m.in. Rafał Trzaskowski, Magdalena Biejat i Szymon Hołownia. Biejat zaatakowała Koalicję Obywatelską za postulowane obniżenie składki zdrowotnej. Jej zdaniem może to doprowadzić do osłabienia systemu ochrony zdrowia, w tym usług dla osób z niepełnosprawnościami. Trzaskowski odpowiadał, że obniżenie składki to ulga dla przedsiębiorców, którzy zostali „zmasakrowani przez Polski Ład”, i że pieniądze nie znikną z systemu. Konkretnych wyliczeń jednak nie przedstawił. Szymon Hołownia w swojej wypowiedzi podkreślał znaczenie transportu publicznego jako warunku lepszego dostępu do usług zdrowotnych w mniejszych miejscowościach, ale unikał bardziej bezpośredniego odniesienia się do systemowych problemów ochrony zdrowia.
W drugiej debacie – tej w Telewizji Republika – zabrakło przedstawicieli KO i Lewicy. Na scenie pojawili się m.in. Adrian Zandberg, Sławomir Mentzen, Karol Nawrocki i ponownie Szymon Hołownia. Zandberg mówił o konieczności odejścia od polityki „na telefon i kopertę”, proponując wzmocnienie publicznych inwestycji i państwowego nadzoru nad ochroną zdrowia. Hołownia utrzymał lokalną perspektywę i wskazywał na rolę inwestycji infrastrukturalnych w poprawie dostępności do leczenia. Mentzen, choć znany z radykalnych wolnorynkowych poglądów, w tej debacie nie rozwinął swojego stanowiska w sprawach zdrowotnych. Nawrocki z kolei odwoływał się do tradycyjnych wartości i etosu służby publicznej, jednak nie zaprezentował spójnego programu reform.
Co znamienne, w obu debatach nie pojawiły się najpoważniejsze wyzwania systemu: kryzys psychiatrii dziecięcej, dramatyczne kolejki do specjalistów czy katastrofalna sytuacja w onkologii. Zdrowie było obecne, ale raczej jako tło do ideologicznych sporów niż jako przedmiot pogłębionej analizy.
Dopiero gdy odejdziemy od sceny telewizyjnej i przyjrzymy się rzeczywistym działaniom kandydatów, zaczynamy dostrzegać, jak bardzo różni się ich podejście do ochrony zdrowia. Rafał Trzaskowski, choć na poziomie krajowym unika szczegółowych deklaracji, jako prezydent Warszawy wdrażał konkretne programy zdrowotne. Stolica za jego kadencji wprowadziła m.in. szczepienia przeciwko HPV, bezpłatną pomoc psychologiczną dla młodzieży oraz projekty wspierające dzieci z niepełnosprawnościami. To pokazuje, że w warunkach samorządowych potrafi wdrażać realne rozwiązania, choć niekoniecznie przekłada się to na kompleksową wizję ogólnopolską.
Magdalena Biejat natomiast od początku kariery politycznej konsekwentnie występuje jako orędowniczka publicznej, solidarnie finansowanej ochrony zdrowia. Regularnie angażuje się w sprawy personelu medycznego, wspiera protesty lekarzy i pielęgniarek, krytykuje outsourcing i postuluje zwiększenie nakładów na NFZ. Jej przekaz nie kończy się na ogólnikach – mówi o konieczności odbudowy psychiatrii, skróceniu kolejek, zwiększeniu liczby etatów. W przeciwieństwie do Trzaskowskiego, nie ma za sobą samorządowego zaplecza, ale aktywnie działa w Sejmie i w przestrzeni społecznej.
Szymon Hołownia konsekwentnie stawia na samorządność, decentralizację i poprawę jakości usług poprzez lepsze zarządzanie. Nie obiecuje rewolucji – raczej szereg zmian organizacyjnych i inwestycji w infrastrukturę lokalną. W przeszłości popierał rozwiązania dotyczące profilaktyki i zdrowia psychicznego, ale w tej kampanii nie prezentuje spójnego programu zdrowotnego. Jego narracja osadza się na wartościach wspólnoty i efektywności, jednak pytania o systemowe rozwiązania wciąż pozostają otwarte.
Adrian Zandberg prezentuje jedno z najbardziej wyrazistych stanowisk. Od lat postuluje pełną publiczną kontrolę nad systemem ochrony zdrowia, bez udziału rynku w finansowaniu świadczeń gwarantowanych. Jako poseł forsował zmiany w zakresie warunków pracy lekarzy i pielęgniarek, ograniczenia czasu pracy rezydentów oraz lepsze finansowanie publicznych placówek. Dla Zandberga zdrowie to prawo, nie towar – i ta zasada przenika całą jego działalność polityczną.
Zupełnie inne podejście reprezentuje Sławomir Mentzen, który odwołuje się do wolnorynkowych mechanizmów. Choć w debatach temat ten nie został przez niego rozwinięty, wiadomo z wcześniejszych wypowiedzi, że postuluje ograniczenie roli państwa i prywatyzację większości usług zdrowotnych. Jego koncepcja opiera się na założeniu, że konkurencja i wolność wyboru doprowadzą do wyższej jakości świadczeń – choć nie precyzuje, jak miałoby to działać w przypadku osób starszych, przewlekle chorych czy wykluczonych społecznie.
Karol Nawrocki pozostaje na tym tle enigmatyczny. W kampanii nie przedstawił spójnego programu zdrowotnego. Mówi o wartościach, rodzinie, służbie publicznej – ale nie przedstawia propozycji legislacyjnych ani konkretnych działań. Jego obecność w debacie miała raczej charakter symboliczny niż programowy.
Nadzieje na bardziej pogłębioną rozmowę o systemie zdrowia wiążą się z ogólnopolską debatą prezydencką zaplanowaną na 12 maja 2025 roku o godzinie 20:00. Transmitować ją będą trzy główne stacje: TVP, TVN i Polsat, a udział mają wziąć wszyscy zarejestrowani kandydaci. To ostatnia szansa, by przed pierwszą turą wyborów usłyszeć nie tylko slogany, ale konkretne odpowiedzi na pytania, które dla milionów Polek i Polaków mają dziś znaczenie fundamentalne. Jakie reformy planują kandydaci w ochronie zdrowia? Czy przewidują zmiany w finansowaniu publicznych usług medycznych? Jak zamierzają skrócić kolejki i poprawić dostępność świadczeń poza dużymi miastami? Co z kryzysem w psychiatrii, zwłaszcza dziecięcej? Zdrowie nie może być tylko punktem w programie – powinno być jednym z priorytetów przyszłej prezydentury.
Agnieszka Furmaniak