Na kierunku lekarskim przewidziano łącznie 10 249 miejsc, z czego prawie dwie trzecie dotyczy studiów stacjonarnych prowadzonych w języku polskim. W programie niestacjonarnym oraz w wersjach w językach obcych znalazły się kolejne miejsca, dostosowane do potrzeb uczelni i rynku medycznego. Z kolei dla kierunku lekarsko-dentystycznego przygotowano 1441 miejsc – większość w trybie stacjonarnym, część w ramach studiów płatnych lub prowadzonych w językach obcych.
Jak podkreśla resort zdrowia, liczby te zostały opracowane na podstawie realnych zgłoszeń z uczelni, które deklarowały swoje możliwości organizacyjne i zaplecze dydaktyczne. Nie było tu miejsca na uznaniowość – podstawą przydziału były pozytywne opinie Polskiej Komisji Akredytacyjnej oraz analiza potencjału naukowego i infrastrukturalnego uczelni.
Zgodnie z zapowiedziami ministerstwa, zwiększanie liczby lekarzy nie może odbywać się kosztem jakości kształcenia. Dlatego po raz pierwszy tak wyraźnie zaznaczono granice: uczelnie, które nie spełniły standardów PKA, nie otrzymały prawa do rekrutacji. Dotyczy to aż sześciu szkół wyższych, które w ostatnich miesiącach zabiegały o możliwość kształcenia na kierunku lekarskim, mimo że nie posiadały odpowiedniej bazy klinicznej ani wystarczającej liczby samodzielnych pracowników naukowych.
Na liście znalazły się m.in. Akademia Nauk Stosowanych w Nowym Sączu, Uczelnia w Siedlcach, Poznańska Akademia Medyczna im. Księcia Mieszka I, Społeczna Akademia Nauk w Łodzi, Akademia Nauk Stosowanych w Nowym Targu oraz filia jednej z prywatnych szkół wyższych działająca w Cieszynie. Wszystkie te jednostki zostały pozbawione możliwości otwarcia naboru na medycynę lub stomatologię, przynajmniej do czasu uzyskania pełnej akredytacji.
To wyraźna zmiana podejścia – jeszcze kilka lat temu możliwość otwierania kierunków medycznych była łatwiej dostępna, a resort edukacji i zdrowia deklarowały wspólny cel: jak najszybsze zwiększenie liczby absolwentów medycyny. Dziś jednak, przy rosnących problemach z jakością kształcenia i przeciążeniem szpitali klinicznych, Ministerstwo Zdrowia kładzie wyraźny nacisk na stabilizację i podniesienie standardów.
Eksperci środowiska akademickiego nie kryją zadowolenia z takiej decyzji. Jak nieoficjalnie przyznają dziekani dużych wydziałów lekarskich, samo zwiększanie liczby studentów nie rozwiąże problemu braków kadrowych, jeśli uczelnie nie będą w stanie zapewnić im wystarczającej liczby godzin praktyk, zajęć klinicznych czy indywidualnej pracy z doświadczonymi wykładowcami.
Dla kandydatów na medycynę oznacza to bardziej przejrzystą i uczciwą rekrutację – tylko te uczelnie, które rzeczywiście spełniają wysokie standardy, mogą prowadzić nabór. W sumie kształcenie lekarzy i dentystów w nowym roku akademickim prowadzić będzie 33 uczelnie, zarówno publiczne, jak i niektóre uczelnie niepubliczne z pozytywną oceną PKA.
Ostateczny kształt rozporządzenia zostanie ogłoszony po zakończeniu konsultacji, ale kierunek polityki jest już wyraźnie zarysowany: więcej lekarzy – tak, ale tylko tam, gdzie państwo ma gwarancję jakości.