– Nakłady na zdrowie i metodologia ich liczenia są określone ustawowo. W odniesieniu do tych regulacji nakłady rzeczywiście rosną – podkreśliła Jeziółkowska. Resort przypomniał, że zgodnie z ustawą o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, minimalny poziom finansowania ochrony zdrowia w 2024 roku powinien wynieść 6,2 proc. PKB, co odpowiada kwocie 190,6 mld zł.
Tymczasem – jak wskazuje Ministerstwo – już w ustawie budżetowej zaplanowano wyższą sumę: 193,3 mld zł. A faktyczne wykonanie sięgnęło aż 210,6 mld zł, co daje 6,85 proc. PKB. To oznacza, że przekroczono wymagany poziom finansowania o niemal 20 mld zł.
Zupełnie inny obraz przedstawiała Najwyższa Izba Kontroli. W swoim raporcie zarzuciła rządowi, że planowane w poprzednim roku nakłady nie spełniały ustawowych kryteriów, ponieważ przy obliczeniach przyjęto niższy wskaźnik PKB. Według NIK, mogło dojść do nieprawidłowości w planowaniu środków na zdrowie, co mogło skutkować niedoszacowaniem budżetu.
Ministerstwo odpowiada, że zarzuty są bezpodstawne, ponieważ obowiązuje jasna i jednolita metoda liczenia nakładów, wynikająca bezpośrednio z przepisów. Kluczowy jest nie tylko plan, ale też realne wykonanie budżetu, które – według resortu – nie pozostawia wątpliwości co do wzrostu finansowania.
Choć spór dotyczy przede wszystkim interpretacji danych i metodologii, eksperci od lat podkreślają, że sama wysokość wydatków to nie wszystko. Kluczowe jest to, w jaki sposób środki są redystrybuowane w systemie – i czy faktycznie poprawiają dostępność oraz jakość świadczeń zdrowotnych.