Jak mówi dr Aleksandra Lewandowska, krajowa konsultantka w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży, aż 85 procent postulatów zgłaszanych przez ekspertów zostało uwzględnionych w nowym koszyku. To oznacza m.in. powrót porad psychologicznych, rozszerzenie oferty terapii grupowych oraz większą elastyczność w działaniu oddziałów dziennych. Ważnym elementem zmian jest także dostosowanie drugiego poziomu referencyjnego – dzięki temu placówki będą mogły prowadzić leczenie w grupach bardziej zróżnicowanych diagnostycznie, bez sztywnego przypisywania pacjentów do jednego rozpoznania.
To krok we właściwym kierunku, bo system psychiatrii dziecięcej od lat zmaga się z niedoborem kadr, przepełnieniem oddziałów i zbyt sztywnymi zasadami organizacyjnymi. Dla wielu specjalistów to dowód, że resort zdrowia rzeczywiście wsłuchał się w głos praktyków i zareagował na problemy, które zgłaszano od dawna.
Jednocześnie w tle toczy się dyskusja o finansowaniu całego systemu. Ogólnopolskie Stowarzyszenie Centrów Zdrowia Psychicznego alarmowało, że w planie na 2026 rok środki na psychiatrię mogą być niższe nawet o 1,2 miliarda złotych w porównaniu z obecnym poziomem. Zdaniem stowarzyszenia oznaczałoby to poważne ryzyko redukcji personelu i wydłużenia kolejek do specjalistów.
Ministerstwo Zdrowia odpiera te zarzuty. W komunikacie podkreślono, że psychiatria pozostaje jednym z priorytetów resortu, a finansowanie jest systematycznie zwiększane. Według danych ministerstwa w 2026 roku planowane nakłady na opiekę psychiatryczną i leczenie uzależnień mają być wyższe o ponad 1,75 miliarda złotych niż w roku 2025.
Ta rozbieżność pokazuje, jak złożona jest sytuacja. Z jednej strony – realne zmiany w przepisach, które mogą poprawić jakość leczenia i dostępność pomocy dla dzieci i młodzieży. Z drugiej – obawy o to, czy za deklaracjami pójdą stabilne środki finansowe, które pozwolą nowe rozwiązania wprowadzić w życie. Bo bez odpowiedniego zaplecza kadrowego i pieniędzy nawet najlepsze przepisy mogą pozostać martwe.
Eksperci podkreślają, że psychiatrii nie da się naprawić jednym rozporządzeniem ani jednym zwiększeniem budżetu. To proces, który wymaga konsekwencji, przewidywalności i ścisłej współpracy resortu zdrowia z praktykami. Nowelizacja to ważny sygnał, ale to, czy dzieci i młodzież w kryzysie rzeczywiście odczują zmianę, zależy od tego, jak państwo poradzi sobie z kluczowym wyzwaniem – zapewnieniem stabilnego finansowania i odpowiednich kadr.
