Zgodnie z uzasadnieniem, nowe regulacje mają ograniczyć zjawisko promowania suplementów z użyciem wizerunków lekarzy, sprzętu medycznego czy języka sugerującego lecznicze działanie. Ministerstwo Zdrowia chce w ten sposób powstrzymać pseudomedyczne narracje, które — jak pokazują ostatnie miesiące — coraz częściej pojawiają się w mediach społecznościowych i reklamach. W reklamach suplementów ma obowiązkowo pojawić się komunikat: „Suplement diety jest środkiem spożywczym, którego celem jest uzupełnienie diety. Nie ma właściwości leczniczych.”
Nowelizacja wpisuje się w szerszy kontekst prac nad tzw. „lex szarlatan” – ustawą, która ma ograniczyć możliwość publicznego przypisywania produktom spożywczym działania leczniczego. Impulsem do jej przyspieszenia była m.in. głośna afera wokół promowanych przez Dodę „żelków na Hashimoto”, które miały — zdaniem ekspertów — wprowadzać konsumentów w błąd i stanowić zagrożenie dla pacjentów. Sprawą zajmuje się już prokuratura, a Główny Inspektor Farmaceutyczny złożył zawiadomienie w związku z możliwym naruszeniem prawa farmaceutycznego.
Projekt noweli ustawy (UD247) zakłada także uszczelnienie procedury zgłaszania suplementów do GIS i możliwość wydłużenia czasu weryfikacji w przypadku wątpliwości co do bezpieczeństwa lub składu produktu. Wprowadzony ma być również system dobrowolnego potwierdzania jakości suplementów, dostępny dla producentów, którzy zdecydują się na niezależne badania laboratoryjne. Ujednolicone zostaną również przepisy karne — w tym możliwość nakładania wyższych grzywien za naruszenia.
Rynek suplementów diety w Polsce rośnie dynamicznie i osiąga już wartość ponad 15 miliardów złotych rocznie. Zdaniem ekspertów, brak przejrzystości, łatwość wprowadzania produktów do obrotu i słabe narzędzia kontroli doprowadziły do sytuacji, w której granica między środkiem spożywczym a „alternatywnym lekiem” stała się dla wielu konsumentów niewidoczna.
Nowelizacja ma to zmienić – przywracając równowagę między swobodą rynkową a obowiązkiem rzetelnej informacji. Jeśli projekt zostanie przyjęty zgodnie z harmonogramem, nowe przepisy mogłyby wejść w życie jeszcze w tym roku. W tle pozostaje pytanie, czy kolejne przypadki wprowadzania pacjentów w błąd przez znane osoby przyspieszą także prace nad kolejnymi przepisami o ochronie zdrowia publicznego.