Rafał Trzaskowski jako jeden z niewielu kandydatów opozycji otwarcie zapowiedział, że podpisze ustawę obniżającą składkę zdrowotną dla przedsiębiorców. Jego zdaniem, obecny system jest niesprawiedliwy dla małych firm, a powrót do możliwości odliczania składki od podatku z jednej strony odciąży działalności gospodarcze, z drugiej może pobudzić ich rozwój. Trzaskowski uważa, że skutkiem będzie wzrost wpływów do budżetów państwowych, w tym do NFZ. Krytycy zwracają jednak uwagę, że trudno przewidzieć, czy efekt Laffera zadziała, a NFZ nie zostanie z nową luką finansową. W tym kontekście decyzja prezydenta Dudy o wecie ustawy obniżającej składkę wyznaczyła linię podziału. Trzaskowski stoi po stronie ulg i rewizji reformy Polskiego Ładu.
Karol Nawrocki wyraźnie deklaruje: nie podpisze ustawy, która zmniejszy dochody systemu zdrowotnego. Stawia się w roli jego obrońcy i przeciwstawia wszelkim pomysłom, które mogłyby go osłabić finansowo. To jasny komunikat: lepiej nie zmniejszać wpływów, zanim nie będzie planu reformy całego systemu. Problem w tym, że Nawrocki nie przedstawia alternatywy. Nie wiadomo, jak chce poradzić sobie z rosnącymi kosztami, kolejkami i emigracją lekarzy. Deklaruje, że prezydent powinien zainicjować debatę, ale nie pokazuje konkretnego planu działania.
Trzaskowski akcentuje konieczność modernizacji i cyfryzacji systemu. W stolicy realizuje inwestycje w miejskie szpitale, rozwinął programy profilaktyczne, doposażył szpitale w czasach COVID, rozwinął miejskie centrum onkologiczne i zainicjował powstanie Instytutu Zdrowia Kobiet. Jego przekaz nie jest rewolucyjny, ale spójny: mniej biurokracji, więcej sprawczości, więcej równości w dostępie do usług.
Nawrocki zapowiada utworzenie Centralnego Centrum Obsługi Pacjenta. Brzmi to jak odpowiedź na frustrację pacjentów w starciu z systemem, ale szczegółów brak. Nie wiadomo, czy centrum miałoby zastąpić NFZ, czy go wspierać. Kto miałby nim zarządzać i jak zintegrować istniejące systemy informatyczne? Pytania się mnożą, odpowiedzi nie padają.
W czasach, gdy lekarze i pielęgniarki walczą z przepracowaniem i agresją, Trzaskowski jasno deklaruje poparcie dla poprawy warunków pracy. Wspierał protesty rezydentów i pielęgniarek, proponuje dalsze podnoszenie wynagrodzeń, szczególnie dla najmniej zarabiających grup. W Warszawie wdrożył mechanizmy: dodatkową premię i szkolenia dla personelu miejskich szpitali. W kampanii mówi o edukacji społeczeństwa w zakresie szacunku do zawodów medycznych.
Nawrocki mówi o medykach mało i ogólnie. Odnosi się do istniejących rozwiązań ustawowych i zapowiada ich utrzymanie. Nie proponuje nic nowego. Choć deklaruje, że system zdrowia musi być wspierany, nie przedstawia żadnej strategii zatrzymania odpływu kadr czy poprawy bezpieczeństwa pracy.
Trzaskowski jasno opowiada się za liberalizacją prawa aborcyjnego. Zapowiedział złożenie projektu ustawy umożliwiającego legalną aborcję do 12. tygodnia ciąży, a także przywrócenie dostępu do antykoncepcji awaryjnej bez recepty. Przypomina, że to nie jest rewolucja, lecz powrót do elementarnych standardów europejskich. Jako prezydent Warszawy wprowadził miejski program in vitro i stworzył specjalistyczną placówkę zdrowia dla kobiet.
Nawrocki nie pozostawia złudzeń: nie podpisze ustawy przywracającej tzw. kompromis aborcyjny. Odmawia też wsparcia dla aborcji ciąż z ciężkimi wadami płodu. Mówi, że będzie prezydentem za życiem. Unika przy tym tematu antykoncepcji, leczenia niepłodności czy zdrowia psychicznego kobiet. Jego podejście to twardy konserwatyzm z wyraźnym sygnałem dla elektoratu: żadnych ustępstw.
Karol Nawrocki kilkakrotnie wzbudził kontrowersje. Głośno było o jego pomyśle "pierwszeństwa Polaków" w dostępie do opieki medycznej. Eksperci i lekarze ostro zareagowali: zdrowie nie zna narodowości, a selekcjonowanie pacjentów to łamanie zasad etycznych. Nawrocki w kampanii nawiązywał też do narracji antyszczepionkowej, mówiąc, że przymusowe szczepienia to "coś, czemu trzeba się przyjrzeć". Takie wypowiedzi podważają zaufanie do medycyny i wpisują się w populistyczne narracje.
Ochrona zdrowia to temat, który dotyczy każdego z nas, niezależnie od poglądów politycznych. Kandydaci prezentują różne podejścia – od konkretów samorządowych po ogólne hasła o potrzebie zmian. Jedni stawiają na cyfryzację i prawa pacjentów, drudzy akcentują wartości i potrzebę porządku w systemie. Różni ich język, doświadczenie i sposób komunikacji z wyborcami.
W obliczu wyzwań, przed jakimi stoi polska ochrona zdrowia – od deficytu kadry, przez kolejki, po napięcia światopoglądowe – decyzja, jaką podejmiemy w drugiej turze, może mieć realne konsekwencje. Kto z kandydatów lepiej poradzi sobie z tymi problemami? To pytanie, na które każdy musi odpowiedzieć sam.
Bez względu na sympatie – warto głosować. Bo zdrowie nie zna barw partyjnych, a prezydentura to nie tylko funkcja, ale realny wpływ na życie obywateli.
aut. Agnieszka Furmaniak